-Co masz na myśli?-zapytałam.
-Nie udawaj. Wiem, że z nim wczoraj rozmawiałaś.-odpowiedziała z satysfakcją-Dzwonił do mnie.
-Serio? I co ci takiego powiedział?-próbowałam zboczyć z tematu naszego rozstania.
-Wolałabym, żebyś ty najpierw odpowiedziała na moje pytanie.-uśmiechnęła się lekko-To o czym wczoraj gadaliście?
-To głównie Hubert mówił-zwątpiłam, że mi odpuści, ale próbowałam dalej-Nie dam rady ci teraz tego wszystkiego przetworzyć, bo jest tego sporo.
-Obiecałaś mi, że powiesz.-położyła mi rękę na kolanie-nie wykręcisz się kotku, opowiedz przynajmniej trochę.
-Ugh, jesteś niemożliwa.-dałam jej znać, że powoli zaczyna działać mi na nerwy-No rozmawialiśmy ogólnie o nas. Na koniec odprowadził mnie do domu i teraz jesteśmy przyjaciółmi, ale takimi prawdziwymi z czego cieszę się najbardziej.
- Nie zadowoliła mnie ta odpowiedź-naburmuszyła się-Więcej dowiedziałam się od niego niż od mojej najlepszej przyjaciółki.
-Oj przestań, sama dobrze wiesz, że trudno jest mi o tym rozmawiać-spojrzałam na nią z nadzieją, że się uśmiechnie.-Gniewasz się?
-No jasne, że nie wariatko.-przytuliła mnie mocno i obie wybuchnęłyśmy śmiechem-Powiedz mi, jak my sobie tam poradzimy? Przecież ani ja, ani ty nie znamy tego miasta na tyle dobrze, żeby dziś trafić sprawnie do domu.
-Moja mamuśka o wszystkim pomyślała skarbie. Mój kuzyn Niall nam pomoże. Mieszka już trochę w Londynie i mama wczoraj do niego dzwoniła, żeby się nami zajął.-przerwałam na chwile, żeby nabrać więcej powietrza w płuca-Z tego co pamiętam będzie czekać na nas na lotnisku.
-Niall?? czemu ja nic o nim nigdy nie słyszałam?-zastanawiała się głośno Oliwka-A powiedz mi. Ładny to on może jest?
-Zupełnie nie wiem jak teraz wygląda. Ostatni raz widziałam go na jakiejś uroczystości rodzinnej, a było to wieki temu-mówiłam, przypominając sobie po woli całą swoją rodzinę-Pradziadek Nialla jest chyba kuzynem mojego pradziadka, od strony ojca. To bardzo daleki kuzyn.
Nagle usłyszałam głośny śmiech wydobywający się z ust mojej przyjaciółki?
-Co?-spytałam zdziwiona
-Wiesz jaką miałaś minę?-nadal nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-O jezu! Czy ty chociaż raz nie możesz być poważna?-zgromiłam ją wzrokiem i ułożyłam głowę na poduszce...
***
***Dom One Direction***
Z perspektywy Nialla
-Niall, gdzie są moje ciastka??-Louis wydarł się tak głośno, że jestem pewien, iż większość ludzi idących teraz spokojnie po ulicy słyszała jego piski-Niall!!!
-Nie drzyj się stary!-odpowiedziałem cicho wchodząc do kuchni-Odkupie ci je jutro.
-Ja chce je teraz, rozumiesz?
-Cicho siedź Louis..-do kuchni wszedł Zayn-Łeb mi pęka. Zachowujesz się jak dziecko, ale masz szczęście, bo idę się przewietrzyć. Kupić ci te ciastka?
-Jakoś straciłem apetyt, ale możesz-potem było już słychać tylko trzask zamykanych drzwi.
-Właśnie, za dwa dni przyjeżdża moja daleka kuzynka z Polski, Natalie. Ciocia dzwoniła do mnie, żebym się nią zajął, bo jest nowa w tym miejscu.-wydukałem parę słów-Chciałbym, abyście się z nią zapoznali, więc może jakaś mała imprezka w sobotę?
-Coś się wymyśli.-uśmiechnął się Tomlinson.
***
-Mama ma wyłączony telefon-powiedziałam do Oliwii.-Gdzie on może być?
Stałyśmy w umówionym miejscu i czekałyśmy na Horana już od dwudziestu-pięciu minut. Powoli się ściemniało, robiło się też chłodno, a my wciąż nie miałyśmy dachu nad głową nie mówiąc już o tym, że byłyśmy cholernie głodne. Od kilku godzin w Londynie padał deszcz a my nie miałyśmy pomysłu jak dostać się choćby do jakiegoś sklepu żeby zapytać o drogę.
-Jesteś pewna, że on miał czekać właśnie tu?
-Tak, ale od razu wiedziałam, że lepiej byłoby gdybym to ja umawiała się z Niallem, a nie mama.
-Nie uważasz, że teraz już za późno na te przemyślenia?-skarciła mnie przyjaciółka-Przejaśniło się, choć może kogoś znajdziemy.
-Czyli, że to moja wina? Serio? Ja nie byłabym tego taka pewna.-odpowiedziałam pośpiesznie mając nadzieje, jeszcze dziś zasnę w ciepłym łóżeczku.-Lepiej już chodźmy.
Chwyciłyśmy rączki naszych ogromnych i ciężkich walizek, ruszając przed siebie. Weszłyśmy nagle w głąb parku i idąc wzdłuż szerokiej alejki zaczęłyśmy krótkie konwersacje.
-Może usiądziemy? Nogi mnie zaczynają boleć.-zapytałam przyjaciółki-Wydaje mi się, że chyba starłam sobie pięty.
-Ale my mamy pecha, co jak co ale ja sama nie będę ciągnąć za sobą ciebie i naszych walizek.
-Ja tu zostanę z walizkami, a ty idź poszukać jakiegoś hotelu, albo przynajmniej złap jakąś taksówkę.-wypowiedziałam te parę słów na jednym tchu, a moja towarzyszka spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Jaja sobie robisz? Ja mam biegać, a ty będziesz tu siedzieć i wypoczywać?
-Zamierzasz się teraz kłócić? Wydaje mi się, że nie jest to najlepsze wyjście z tej sytuacji.-spojrzałam na nią spod byka, a ta posłusznie wstała i ruszyła w dalszą drogę.
-No ok.-klepnęła jeszcze na odchodne.-Będę dzwonić, trzymaj telefon przy sobie.
Rozmyślałam co zrobię najpierw kiedy wejdę do domu. Jedyne o czym teraz marzyłam, to długa kąpiel i ciepła kołderka. Pogrążyłam się w marzeniach i nawet nie zauważyłam kiedy obok mnie usiadł wysoki czarnowłosy chłopak. Pewnie siedziałabym tak jeszcze długo gdyby nie to, iż ten oto chłopak postanowił przerwać moje milczenie.
-Cześć piękna-zaczął z uśmiechem na twarzy-mogę przeszkodzić?
-Nie sądzisz, że jednak już przeszkodziłeś?-odpowiedziałam odwracając się lekko w jego stronę. Dopiero wtedy dostrzegłam jaką urodę posiada mój towarzysz.
***
-Mama ma wyłączony telefon-powiedziałam do Oliwii.-Gdzie on może być?
Stałyśmy w umówionym miejscu i czekałyśmy na Horana już od dwudziestu-pięciu minut. Powoli się ściemniało, robiło się też chłodno, a my wciąż nie miałyśmy dachu nad głową nie mówiąc już o tym, że byłyśmy cholernie głodne. Od kilku godzin w Londynie padał deszcz a my nie miałyśmy pomysłu jak dostać się choćby do jakiegoś sklepu żeby zapytać o drogę.
-Jesteś pewna, że on miał czekać właśnie tu?
-Tak, ale od razu wiedziałam, że lepiej byłoby gdybym to ja umawiała się z Niallem, a nie mama.
-Nie uważasz, że teraz już za późno na te przemyślenia?-skarciła mnie przyjaciółka-Przejaśniło się, choć może kogoś znajdziemy.
-Czyli, że to moja wina? Serio? Ja nie byłabym tego taka pewna.-odpowiedziałam pośpiesznie mając nadzieje, jeszcze dziś zasnę w ciepłym łóżeczku.-Lepiej już chodźmy.
Chwyciłyśmy rączki naszych ogromnych i ciężkich walizek, ruszając przed siebie. Weszłyśmy nagle w głąb parku i idąc wzdłuż szerokiej alejki zaczęłyśmy krótkie konwersacje.
-Może usiądziemy? Nogi mnie zaczynają boleć.-zapytałam przyjaciółki-Wydaje mi się, że chyba starłam sobie pięty.
-Ale my mamy pecha, co jak co ale ja sama nie będę ciągnąć za sobą ciebie i naszych walizek.
-Ja tu zostanę z walizkami, a ty idź poszukać jakiegoś hotelu, albo przynajmniej złap jakąś taksówkę.-wypowiedziałam te parę słów na jednym tchu, a moja towarzyszka spojrzała na mnie jak na idiotkę.
-Jaja sobie robisz? Ja mam biegać, a ty będziesz tu siedzieć i wypoczywać?
-Zamierzasz się teraz kłócić? Wydaje mi się, że nie jest to najlepsze wyjście z tej sytuacji.-spojrzałam na nią spod byka, a ta posłusznie wstała i ruszyła w dalszą drogę.
-No ok.-klepnęła jeszcze na odchodne.-Będę dzwonić, trzymaj telefon przy sobie.
Rozmyślałam co zrobię najpierw kiedy wejdę do domu. Jedyne o czym teraz marzyłam, to długa kąpiel i ciepła kołderka. Pogrążyłam się w marzeniach i nawet nie zauważyłam kiedy obok mnie usiadł wysoki czarnowłosy chłopak. Pewnie siedziałabym tak jeszcze długo gdyby nie to, iż ten oto chłopak postanowił przerwać moje milczenie.
-Cześć piękna-zaczął z uśmiechem na twarzy-mogę przeszkodzić?
-Nie sądzisz, że jednak już przeszkodziłeś?-odpowiedziałam odwracając się lekko w jego stronę. Dopiero wtedy dostrzegłam jaką urodę posiada mój towarzysz.
-Ołł... Co tak ostro?-roześmiał się-Coś się stało?
-Nie musi cię to interesować, nie?-wysyczałam przez zęby.
-Masz racje, nie musi, ale chce. Usiłuje ci pomóc, ale jeżeli ty nie będziesz chciała sobie pomóc to ja nie będę w stanie zrobić tego za ciebie.-odparł z tym samym wyrazem twarzy jakim ja obdarzyłam go przed chwilą, ale nagle uśmiechnął się ponownie i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń.-Zayn, miło mi.
-Natalia-odparłam, także z lekkim uśmiechem.
-Co?-zapytał ze zdziwieniem.-Jesteś z .....
-Z Polski-pomogłam mu odgadnąć.
-Wiedziałem od razu, nie pasował mi ten akcent..-zaczął czarować, myśląc, że mu uwierzę.
-Śmie wątpić.-roześmiałam się na co mulat zareagował tym samym.
-Nie uważasz, że tak rozmawia się o wiele przyjemniej?-jego kąciki ust uniosły się ku górze ukazując śnieżnobiałe zęby.-A więc Na..Nata......
-Natalie, tak będzie ci łatwiej wymówić, mów mi Natalie.-odparłam cicho poprawiając swój opadający kosmyk włosów.
-A więc Natalie powiesz mi co tutaj robisz i czemu siedzisz tu sama w taką pogodę?-posłał mi ten kokieteryjny uśmieszek.
-Przyjechałam do Londynu z przyjaciółką na wakacje-zaczęłam cicho-ona teraz szuka hotelu, a ja czekam tu, bo bolą mnie już nogi. A te wszystkie przygody przeżywamy dzięki mojemu kochanemu kuzynowi, który nie stawił się na lotnisku. Kompletnie nie znamy miasta i na pewno nie dostaniemy się dziś do domu. Na dodatek nawet nie znam adresu, bo tam właśnie ta niedołęga miała nas zaprowadzić. Jak tylko go spotkam to obiecuje sobie, że ukręcę mu łeb.
-Oj biedulka.- popatrzył na mnie z troską. -Dzwoń po swoją koleżankę, mam dla was nocleg na dzisiejszą noc.
- Co masz na myśli?-zapytałam zdziwiona.
-Przenocuję was, ale w zamian jutro zabieram cię na spacer. Warto jednak zauważyć, że mieszkam z czterema wariatami i uwierz mi, nie będziecie się nudzić.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Dzwoń.-spojrzał na mnie spod byka, a ja nie miałam już wyjścia.
Zadzwoniłam po Oliwię i za chwile już w trójkę siedzieliśmy w taksówce pogrążeni w rozmowie. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się na posesji chłopaka. Kiedy Zayn otworzył drzwi nie dało się nie usłyszeć krzyków wydobywających się z jednego z pomieszczeń tego ogromnego domu. Zaprowadził nas do salonu, a moim oczom ukazało się czterech rozwydrzonych chłopaków biegających po pokoju i dziewczynę, która kompletnie nie wiedziała co się dzieje.
-Ej, chłopaki! Cisza!- krzyknął mulat-Dziewczyny to jest Eleanor, Louis, Harry, Liam i Niall.- chłopak po kolei pokazywał wymieniane osoby.- El, chłopaki to jest Natalie i Oliwia. Dzisiaj u nas przenocują.
-Zaraz, zaraz-odezwał się Niall- Natalie?
-Tak wiem blondasku. Zapomniałeś.-rzuciłam oschle.
-Jak ty się zmieniłaś siostrzyczko, nie poznałbym cię nigdy.-kontynuował Horan-Słuchajcie wszyscy! To jest moja kochana, najpiękniejsza i najwspanialsza kuzynka Natalie, która miała przyjechać za jakieś ........dwa dni?-dokończył swój monolog czerwieniąc się ze wstydu.
-Nie słodź tak Niall, i tak oberwiesz-uśmiechnęłam się do niego
-Muszę ci powiedzieć Natalie, że przez ostatnią godzinę w tym domu wypłynęło z ust Horanka wiele komplementów pod twoim adresem.
-Szkoda tylko, że przez tą godzinę Nati marzła na jednej z ławek w parku, bo ten idiota o niej zapomniał-odezwał się w końcu Zayn.
-Stary nie denerwuj się tak-uspokajał go Payne.
-Serio wydawało mi się, że miała przylecieć pojutrze!- krzyknął Niall do Zayna-Przepraszam cię Nat.- tym razem zwrócił się do mnie.
-Dobra daj spokój Zayn-odezwałam się- nic się przecież nie stało.
-Jak chcesz.-rzucił na odchodne Malik i wyszedł z pomieszczenia.
Nie wiedziałam co się tu dzieje. Chciałam się już położyć spać, byłam cholernie zmęczona i głodna.
-Ok. Na górze są łazienki, możecie iść się myć. Na pewno jesteście zmęczone-powiedziała z uśmiechem Eleanor-chłopcy zaraz wniosą wasze walizki na górę.
-Dzięki El.-uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie.
Wyjęłam z walizki ręcznik, piżamę i kosmetyczkę, a potem wraz z Oliwią udałyśmy się do góry. W jednym momencie znalazłyśmy się w długim korytarzu na końcu którego stał Zayn wyglądający przez okno. Odchrząknęłam i wtedy czarnowłosy odwrócił się w naszą stronę.
-Szukacie łazienek?-zapytał znowu z uśmiechem na twarzy
-Poniekąd.- wydukałam.
Zayn pokazał dwie pary drzwi za którymi szybko się znalazłyśmy. Zdjęłam z siebie niewygodne już ciuchy i wskoczyłam pod prysznic. Właśnie tego potrzebowałam. O tym marzyłam przez cały dzisiejszy dzień. Kiedy wyszłam z pod prysznica, rozczesałam włosy i splątałam je w luźnego warkocza, po czym nasmarowałam moje ciało balsamem brzoskwiniowym i nałożyłam piżamę.
Wyszłam z łazienki i powędrowałam na dół gdzie siedział już tylko Niall z Oliwią.
-O Nati! Ustaliliśmy, że Oliwia położy się w pokoju gościnnym, ale niestety tam jest jedno łóżko jednoosobowe. Ty miałaś spać u mnie, ale Zayn....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejko! Mam nadzieję, że nie kazałam wam długo czekać. Wiedziałam, że muszę dziś napisać ten rozdział, bo mam jeszcze trochę nauki i należałoby się zając najpierw tym. Ale dzięki tym kilku komentarzom zdecydowałam napisać go właśnie dla tych osób. Jeszcze kilka dni temu przez około 3 doby nikt nie odwiedzał tego bloga i byłam bardzo zawiedziona. Muszę się nawet przyznać, że myślałam nawet o usunięciu bloga. Ale te komentarze *_* Kocham was ;** Jak wam się podoba rozdział? Mnie nie najlepiej. CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pozdrawiam
Daria :**
Rozdz. Jest boooooski *,*
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. :) Dziękuję;*
UsuńJejciu fajnie piszesz :) :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że z anonimka ale chasła do konta zapomniałam :( :*
Spk, nie szkodzi. :) Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. ;**
UsuńFajny bloog ;) Napewno polecę go koleżanką :** :>\truuskawka<3
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;***
UsuńCzytam tw bloga od dziś i jest mega <3 + super tło :*
OdpowiedzUsuńMeega ..!<3
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham to *__* => =] =*
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem na twego bloga i jest bardzo dobry i jesteś świetną osóbką :)
OdpowiedzUsuń