poniedziałek, 31 marca 2014

;'c



 Heej, zauważyłam że nikt nie czyta mojego opowiadania, a już na pewno nie komentuje go. Zdaję sobie z tego sprawę, że to przeze mnie, bo ja nie dodaje postów regularnie. Staram się to nadrabiać, ale nie jestem w stanie łączyć nauki i pisania. Jak już mam czas wolny od nauki to wychodzę z przyjaciółmi przez co kompletnie was zaniedbuje. Ostatnio też dużo nad tym myślałam. Kompletnie nie podoba mi się ten blog i nie wiem czy jest w ogóle sens go dalej prowadzić. Myślałam już nawet nad tym, aby go usunąć, ale postanowiłam podzielić się tym najpierw z wami. Nie jestem pewna czy mam dla kogo pisać, więc jeżeli ktoś przeczyta ten post prosiłabym o krótki komentarz, aby potwierdzić swoją obecność. Pomimo tego, że słabo przemyślałam historię którą chcę wam przekazać to postaram się dokończyć to opowiadanie. Muszę jednak mieć odpowiedni doping w postaci komentarzy. :( Bo ostatnio (około 2 msc) nie mam weny.

Pozdrawiam
Daria :**

sobota, 1 marca 2014

Rozdział 9



Z perspektywy Natalie

Minęło już kilka dni odkąd przyjechaliśmy, a dziś jesteśmy tutaj ostatni dzień. Muszę przyznać, że przez ten czas byłam bardzo przygnębiona i nawet śmiechy i żarty Niall'a nie pomagały. Całe dnie spędzałam sama czytając ciekawą książkę w moim pokoju, który dzieliłam z Oliwią. Na dół schodziłam tylko po to, żeby coś zjeść i zamienić z kimś parę słów, aby kompletnie nie zbzikować. Ale wydaje mi się, że nie byłam jedyną osobą, która się podobnie zachowywała. Mówiąc to mam na myśli Zayn'a. Z opowiadań Oliwi wiem, że chłopak również całymi dniami siedział u siebie i z nikim nie rozmawiał. Bardzo wątpię też w to, że w ogóle schodził na dół. Zastanawiam się czasami czy on często ma takie huśtawki nastrojów, czy to jego całe zachowanie ma związek z moją rozmową z Dan, którą sam podsłuchał. W końcu dzieje się to od tamtego czasu. Trudno mi to stwierdzić, ale trochę za nim tęsknie. Nie wiem czy to normalne, ale wydaje mi się, że w nim tak naprawdę miałam największe oparcie. Potrafi wysłuchać i dobrze doradzić no i zawsze jak dotychczas się za mną wstawiał, w każdej sytuacji. W sumie stawaliśmy się przyjaciółmi i może tylko dlatego tak mi go brakuje. Sama już nie wiem.

Właśnie przewracałam kartkę na kolejną stronę, gdy w progu stanęła blondynka trzymająca w dłoni duże jabłko. Szybkim ruchem wskoczyła na łóżko i usadowiła się obok mnie, a ja odgryzłam jej prawie połowę jabłka i zadowolona oraz rozbawiona jej piskiem czytałam dalej.
-To nie fair!!-wykrzyknęła i sprawiła, iż przedmiot który trzymałam w ręku zamknął się-Idziesz z nami połazić?
-Gdzie konkretnie?-spojrzałam na nią.
-Hmm....wydaje mi się, że po górach-zrobiłam zdziwioną minę na co ona roześmiała się-No jasne, że po lesie wariatko!!
-Nie, zostanę w domu-odpowiedziałam ponuro-Muszę dokończyć czytać..
-Ty molu książkowy..Będziesz potem żałować, zobaczysz-znów się roześmiała i zeszła z łóżka podchodząc do szafy, wyciągając torbę i wychodząc z pokoju-To ja idę paa!!
Kiedy tylko drzwi wyjściowe się zamknęły, a za oknem było słychać krzyki Niall'a i Louis'a ruszyłam w stronę drzwi następnie kierując swoje cztery litery w kierunku schodów. Zbiegłam na parter i pomaszerowałam do kuchni otwierając lodówkę. Wyjęłam kilka potrzebnych rzeczy i zaczęłam przygotowywać dla siebie obiad.
-Ładnie pachnie-do kuchni wszedł Malik i wyjął małą butelkę wody z lodówki, a następnie jednym duszkiem wypił całą jej zawartość.
-Jaki spragniony-roześmiałam się próbując w jakiś sposób rozluźnić atmosferę między nami-Jesteś głodny?
-Tak, masz rację zgłodniałem-przytaknął i sztucznie się uśmiechnął-A gdzie reszta?
-Poszli na spacer..chyba-wróciłam do mieszania mięsa.
-A ty?-zapytał
-Co ja?-spojrzałam na niego zdziwiona.
-Nie poszłaś z nimi?-znów zadał idiotyczne pytanie.
-Jak widzisz nie-burknęłam i głośno westchnęłam, a chłopak cały czas przyglądał mi się z uwagą.
Nałożyłam na talerze posiłek, który mieliśmy spożyć i postawiłam go na stole. Zapadła grobowa cisza, żadne z nas się nie odzywało, oboje patrzyliśmy w talerze jak w obrazki. Postanowiłam to przerwać, bo w końcu ile można?
-Zayn, co się z tobą dzieje?-zadałam to, krótkie  pytanie, a ten spojrzał na mnie jakbym powiedziała coś nie tak.
-Co masz na myśli?
-Zachowujesz się jakoś innaczej. Nie można z tobą normalnie porozmawiać. Mam wrażenie, że nas unikasz-patrzył się na mnie i nawet na moment nie oderwał wzroku od moich szybko ruszających się warg-Słyszysz co do ciebie mówię?
-Co?-pokręciłam zrezygnowana głową-Tak, tak słyszę. Nie wiem, mam po prostu gorszy dzień.
-Chyba miałeś na myśli gorsze dni-powiedziałam akcentując dwa ostatnie słowa i biorąc do ręki swój talerz wstałam od stołu.
-Czego ty ode mnie chcesz?-Malik także podniósł się i włożył talerz do zlewu.
Wytarłam ręce i wyszłam z kuchni, a następnie weszłam po schodach na górę nic nie mówiąc.


Z perspektywy Zayn'a

Zupełnie nie rozumiem jej zachowania i nie wiem czemu się mnie czepia. To, że mam gorszy dzień to nie jest nic złego, a bynajmniej nie powinno to nikogo interesować.
Nie, no dobra kogo ja tu okłamuję.. Mam najwyraźniej wielkiego doła spowodowanego ostatnimi wydarzeniami i wcale nie pracuje nad tym, aby w końcu stanąć na nogi. Dużo już myślałem przez te dni o tym co się wydarzyło, wyciągnąłem pewne wnioski, ale nawet nie postarałem się wprowadzić ich w życie. Jedyne co teraz mi pozostało to wziąć się w garść, ogarnąć swoje życie i nie robić sobie więcej wrogów. Ruszyłem za dziewczyną na górę i wszedłem do pokoju, a następnie do łazienki, by wziąć szybki prysznic i trochę odreagować. Po wykonanych czynnościach włożyłem na siebie krótkie dresowe spodenki, koszule w kratę i full cap'a. Ruszyłem w kierunku drzwi, które były celem mojej wycieczki. Zapukałem i dopiero kiedy otrzymałem znak, że mogę wejść uchyliłem je lekko.
-Nie przeszkadzam?-zapytałem, kiedy ujrzałem, że dziewczyna jest zajęta czytaniem.
-W sumie to nie-odparła beznamiętnie.
-Bo wiesz...chciałem cię przeprosić za moje zachowanie przed chwilą...-mówiąc to cały czas patrzyłem  się na czubki swoich butów.
-To może skończ już przepraszać tylko się lepiej zachowuj-widziałem jak lekko uniosła kąciki ust.
-Na pewno to przemyślę, a teraz....-zatrzymałem się w połowie zdania, Nati spojrzała na mnie wyczekująco-Pamiętasz jak obiecywałem ci, że kiedyś nauczę cię pływać?
-Tak, pamiętam. Co w związku z tym?
-Przebieraj się czekam na dole-nie zwracając uwagi na to czy dziewczyna miała zamiar odpowiedzieć czy nie, zamknąłem drzwi i zbiegłem po schodach.

***

Z perspektywy Natalie

Nie wiem co Zayn zamierza zrobić, ale ja w ogóle nie mam ochoty na jakiekolwiek wyjście, a on nawet nie zapytał mnie czy chce iść. Mimo wszystko podniosłam się z łóżka i udałam się do  łazienki założyć strój. W końcu jest ładna pogoda, ostatni dzień w tym towarzystwie, w tym miejscu. Trzeba korzystać i zrzucić parę kilogramów, które się przez te kilka dni uzbierało. Spakowałam ręcznik i krem z filtrem do torby, a potem zbiegłam po schodach. Malik stał nieruchomo na ganku, a na mój widok ruszył w stronę drzwi, by je zakluczyć. Całą drogę szliśmy nie otwierając buzi nawet na chwilę. Ale może to właśnie tego oboje potrzebowaliśmy. Pobyć niby sam na sam, ale jednak z kimś. Być blisko siebie, wspierać się wzajemnie, ale nie wymagać zbędnych wypowiedzi, które czasem pogorszyłyby sytuację. Właśnie tego mi brakowało, on potrafi odczytać to czego ja w danej chwili potrzebuje. Mogę nawet stwierdzić, że tylko on. Oliwia już dawno przestała czekać, aż sama zgarnę się do wyżaleń. Znamy się w końcu od dziecka. Ma już dość patrzenia na to jak cierpię, więc sama próbuje wybawić mnie z opresji, a najlepsze w tym wszystkim jest to że zawsze się jej to udaje. Natomiast z Zayn'em się dopiero poznajemy. Wydaje mi się, że on nie chce napierać, bo boi się że mnie przestraszy. Zaraz, zaraz....przecież to nie ja w tym wszystkim jestem poszkodowana. Przecież to Zayn'a coś dręczy.

Moje nogi nagle zaczęły zatapiać się w miękkich falach drobniutkiego piasku. Zatrzymałam się na chwilę, aby zdjąć ze stóp trampki, a następnie chwycić je w dłonie. Ruszyłam dalej za Malik'iem, który zdążył mi już trochę uciec. Zboczyłam jednak ze ścieżki wyżłobionej przez chłopaka i zamoczyłam nogi w chłodnej, ale przyjemnej wodzie. Szłam tak z opuszczoną głową, patrząc na moje bose stopy, które z każdym krokiem zapadały się głębiej w mokrym piasku. Nagle jednak wpadłam na coś wysokiego i miękkiego, nie powiem, nieźle się przestraszyłam. Uniosłam głową, a po chwili zobaczyłam przed sobą te magiczne, czekoladowe tęczówki. Zayn stał dokładnie na przeciwko mnie, z uśmiechem od ucha do ucha. Popatrzyłam na niego spod byka.
-No i z czego się cieszysz?-burknęłam przez zęby.
-Żałuj, że nie widziałaś swojej miny.-roześmiał się jeszcze głośniej niż przedtem, na co ja wywróciłam oczami.
-To wcale nie jest śmieszne-powiedziałam udając obrażoną i wykorzystując chwilę nie uwagi Malik'a, rzuciłam na brzeg swoje rzeczy. Podeszłam bliżej mojego towarzysza, który stał do mnie tyłem i nabierając w dłonie trochę wody wlałam mu ją za koszulę.

-Liczę do trzech...-powiedział wyginając się śmiesznie, aby nie dotykać ciałem mokrego materiału.
- Razz...-cofnęłam się dwa kroki.
-Dwa.-zaczęłam szykować się do ucieczki.
-I trzy-chłopak odwrócił się w moją stronę, a ja zaczęłam uciekać gdzie pieprz rośnie. Miałam nad nim dość dużą przewagę i miałabym ją cały czas gdyby nie to, że przez cały "maraton" nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Mam cię-na moje nieszczęście chłopak mnie dogonił i mocno objął w tali unosząc lekko nad ziemią. Wirowaliśmy tak chyba dobre kilka minut, aż zaczęło mi się kręcić w głowie i w jednym momencie upadliśmy na piasek.
-Przeproś-Zayn siedział na mnie okrakiem.
-Nie-wyrwałam szybko nadal chichocząc.
-Przeproś, bo pożałujesz-Malik przesuwał swoje ręce bliżej mojej klatki piersiowej.
-Ja niczego nie żałuje-no i się doigrałam. Chłopak zaczął mnie łaskotać, a ja śmiałam się wniebogłosy.
-Zayyyn...przestań proszee-wykrztusiłam nie mogąc złapać tchu.
-Sama tego chciałaś, ja cię do niczego nie namawiałem-zaprzestał na chwilę swoich tortur i powtórzył jeszcze raz-Przeproś!
-Przepraszam..-uśmiechnęłam się uroczo.
-Masz szczęście, mogłabyś skończyć gorzej-powiedział podnosząc się i wyciągając rękę w moją stronę. Po tym jak pomógł mi wstać, zaczął zdejmować z siebie ubrania, a następnie rozłożył swój ręcznik.
-Na co czekasz?-spojrzał na mnie -Rozbieraj się.
-Muszę? Zayn ja naprawdę boję się wody-zrobiłam smutną minkę.
-Jeszcze jedno słowo i wejdziesz tam w ubraniach-zagroził.
-Dobrze tato-zachichotałam, rozłożyłam ręcznik, na wszelki wypadek ściągnęłam bluzkę i całą resztę niepotrzebnych ciuchów i usiadłam na piachu.
-Jak chcesz, nie będę cię prosił-z rozmyślań wyrwał mnie obrażony głos Malik'a, który wydobył się jakby spod ziemi i zniknął nagle pod wodą. Wpatrywałam się w błękitną taflę. Zaniepokoiło mnie to, że nie było tam widać szatyna, więc postanowiłam go poszukać. Zanim się nie obejrzałam juz stałam w wodzie. Zamoczona do pasa trzęsłam się z zimna.
-Jednak jesteś-wystraszyłam się, słysząc za sobą głos chłopaka-Zanurz się, będzie ci cieplej.
-Weszłam tu tylko po to, bo cię straciłam z oczu-burknęłam pod nosem.
-Już mnie widzisz-uśmiechnął się-Przecież dobrze wiesz, że teraz stąd nie wyjdziesz.
-Założymy się?-moje kąciki ust także się lekko uniosły. I szybkim, zwinnym ruchem ruszyłam przed siebie, ale tak jak już Malik wspominał, nie dane mi było wyjść. Wystarczyło, że chłopak zrobił jeden ruch ręką, a ja już tkwiłam w jego objęciach.
-A teraz wyprostuj nogi i połóż głowę na wodzie-mówił spokojnie-Rozluźnij się..-jego słowa działały tak hipnotyzująco, że po krótkim czasie sama leżałam już na wodzie.
-Zrobiłeś to specjalnie-powiedziałam nadal będąc w pozycji leżącej-Wiedziałeś, że jak znikniesz na jakiś czas to będę się denerwować i wejdę do tej cholernej wody.
-A denerwowałaś się?

----------------------------------------------------
Taa daaam! Wiem, że mnie długo nie było, ale starałam się jak mogłam. Mam wielką nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda i że czekał na nowy rozdział. A więc tak swoje oczekiwania co do tego rozdziału spełniłam, wydarzyło się wszystko co miało się wydarzyć, ale zupełnie nie wiem jak to się razem skomponowało. Przepraszam za wszystkie błędy, poprawiać będę je jutro.  Kiedy dodam następny nie wiem i nie chce się z wami umawiać na konkretny dzień, bo boję się że mogę was zawieść. A i jeszcze jedno, wszystkie anonimki prosiłabym o podpisywanie się. Jak wam się podobało i jak wy wyobrażacie sobie ciąg dalszy tej historii? Czekam na komentarze. ;))

Daria :**