środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 8



Pobiegłam w stronę ogniska, by nieco się rozgrzać i szybkim ruchem usiadłam na drewnianym pieńku. Wpatrywałam się w chłopaków, którzy rozkładali namioty. Nie wiem czemu ale wymyślili, że pierwszą noc spędzimy poza domem. Nie cieszył mnie ten fakt, ale co ja mogę na to poradzić? Sama teraz nie wrócę bynajmniej dlatego, że powoli zaczyna się ściemniać i mogłaby mnie zastać noc w lesie. Tak, robiło się ciemno i zimno, a ja nie leże w łóżku. Ta myśl staje się dołująca i przytłaczająca i mam cichą nadzieję, że nam się nic nie stanie i przetrwamy do rana. Obok mnie za jakiś czas pojawił się Niall, okrył moje plecy swoją bluzą i usiadł koło mnie.
-Jak żyjesz?-spytał śmiejąc się.
-Jeszcze żyje, ale wyobraź sobie, że to nie jest śmieszne-burknęłam udając obrażoną.
-Wiem, ale wydaje mi się, że Hazz'a nie chciał tego zrobić......to znaczy nie wiedział, że ty..-powiedział i zaczął śmiać się jeszcze głośniej.
-Horan....proszeee cię-pisnęłam i wstałam, odchodząc od ogniska. Ruszyłam w kierunku jeziora, którego widok dla moich oczu nie był dzisiaj zbyt przyjemny. Nie wiem co by się stało, gdybym była wtedy sama w tej wodzie i wolę o tym nie myśleć. Będę żyła chwilą i cieszyła się sprzyjającą pogodą.  To jest nie do pomyślenia, żeby w Londynie była tak ładna pogoda. Ja osobiście brzydkiej tu jeszcze nie zaznałam, ale dużo słyszałam na ten temat.
-Czemu uciekłaś?-z rozmyślań wybudził mnie głos Malika.
-Bo nie chciałam go słuchać...-uśmiechnęłam się-Denerwuje mnie to, że...
-Nie przejmuj się nimi. Niall zapomni, a Harry cię przeprosi, dopilnuję tego-przerwał moją wypowiedź-A ja cię kiedyś nauczę pływać.
-Dziękuję, ale nie wiem czy skorzystam-roześmiałam się.
-A czy ja się pytam o to czy się zgadzasz?-spytał, ale odpowiedziało mu tylko moje milczenie-No właśnie, ja cię tylko informuje. Chodź do nas, bo zaraz będziemy jeść.
-Zayn..-odwrócił się i spojrzał na mnie-Dziękuję.
-Nie ma za co-uśmiechnął się, a ja podeszłam i nieśmiało podarowałam mu soczystego buziaka w policzek.
-Dobrze wiesz, że jest za co, można powiedzieć że uratowałeś mi życie
-Jeżeli w ten sposób masz mi dziękować to mogę ratować ci życie nawet, kiedy będziesz schodzić  ze schodów-znów posłał mi ten uśmiech i chwycił mnie za rękę ciągnąc w stronę ogniska. Pierwszy obrazek jaki zobaczyłam to Niall rozmawiający z kiełbaską. Nie powiem, trochę mnie to zdziwiło, ale wydaje mi się, że reszta nie była zbyt zaskoczona, więc robił to częściej. Wyglądał tak komicznie, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. No bo w końcu nie zawsze można spotkać dorosłego człowieka w tym wydaniu. Kiedy już skończyliśmy wspólnie zajadać kiełbaski, a Niall wrócił do rzeczywistości, wyciągnął z pokrowca gitarę. Zaczął coś brzdąkać, a reszta śpiewała. Muszę przyznać, że wychodzi im to cudnie. Ich głosy na wzajem się dopełniają i to było najważniejsze. Przez pewien moment miałam wrażenie, że kiedy Zayn śpiewał solo kawałek tekstu to patrzył się mi prosto w oczy.

Something’s gotta give now
'Cause I’m dying just to make you see
That I need you here with me now
'Cause you've got that one thing

Uwielbiam patrzeć w jego czekoladowe tęczówki, ale teraz coś nie pozwalało mi w nie spojrzeć. Kiedy tylko spotykałam się z jego wzrokiem automatycznie odwracałam głowę w inną stronę, jakby były zaczarowane. Najbardziej denerwowało mnie to, że on miał z tego ubaw. Jestem pewna, że w myślach cieszył się tym, iż przejął nade mną kontrolę. Jestem pewna, że widział to jak nieswojo się czuję.

                                                                           ***


Ćwierkanie ptaków było tak głośne, że nie mogłam ponownie zasnąć, pomimo tego, iż moje powieki bez przerwy opadały na dół. Otworzyłam oczy kolejny raz i przetarłam je wierzchem dłoni. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam dookoła. Oliwia i Niall jeszcze słodko spali, a Louis i El wtuleni w siebie patrzyli sobie w oczy. Nie czekając dłużej wsunęłam na siebie wczorajsze ciuchy i wyszłam z namiotu stawiając bose stopy w zapadający się piach. Ruszyłam przed siebie zatrzymując się dopiero przy pozostałościach po ognisku. Wszędzie walały się butelki po napojach i alkoholu nie wspominając już, ile było tam różnego rodzaju papierków. Jednak nie to przykuło moją uwagę najbardziej. Mój wzrok padł teraz na Malika, który wydawał się nie być dziś sobą. Siedział jakiś przygnębiony, gapiąc się bez celu w niedopałki drewna i cały ten otaczający go burdel.
-A ty co kaca masz?-zagadałam go podchodząc bliżej i siadając obok, a ten gwałtownie odwrócił głowę w moją stronę.
-Niee....po prostu nie mogłem spać-uśmiechnął się niemrawo.
-Trzeba by to trochę ogarnąć, nie uważasz?-roześmiałam się-Przynajmniej dlatego, że dziś już długo tu nie zostaniemy sądząc po pogodzie.
-Czemu? Lubie deszcz-spojrzał na mnie smutnym wzrokiem
-A ja wręcz przeciwnie, nie cierpię go-powiedziałam-Jest taki......mookry
Chłopak roześmiał się i wstał z miejsca podchodząc do mnie i podając mi swoją dłoń. Szybko chwyciłam rękę Zayn'a stając na równe nogi. Zaczęliśmy zbierać butelki i składać je na jedną gromadę, a następnie pakować do przyniesionego wcześniej worka. Powoli reszta naszej grupki zaczęła wydostawać się z namiotów, kiedy my kończyliśmy już naszą poranną pracę. Pierwszy wyszedł Niall. Przeciągnął się i ziewnął podchodząc do nas.
-Nie wiem jak wy, ale ja jestem cholernie głodny-mruknął.
-Widzisz Zayn, jednak pogoda to nie jedyny powód, aby wrócić do domu-zagadnęłam do chłopaka.
Po tym jak każdy był już gotowy i namioty zostały złożone, a wokół nie było już żadnych śmieci przez nas pozostawionych, ruszyliśmy w drogę powrotną przez las. Droga minęła nam bardzo szybko, a żeby było przyjemniej w połowie złapała nas ogromna ulewa. Większość czasu biegliśmy co doprowadziło do tego, że jak doczłapałam się na miejsce byłam strasznie zmęczona. Nie chciało mi się zupełnie nic, nie mogłam nawet wejść po schodach, ale żeby choć trochę odpocząć to niestety było konieczne. Po drodze wstąpiłam jeszcze do kuchni. Wyjęłam z szafki czystą szklankę i nalałam do niej wody mineralnej. Następnie chwytając przedmiot do ręki i przystawiając do swoich ust, wypiłam ciecz jednym duszkiem.
-Nie ma się kondycji co?-do kuchni wszedł Harry
-Nie tobie to oceniać..-odstawiłam szklankę do zlewu.
-Natalie...Sorry-spojrzałam na niego-Ja naprawdę nie wiedziałem, że ty nie umiesz pływać. Bardzo cię za to przepraszam. Nie chcę, żebyś przez ten jeden głupi wybryk mnie znienawidziła, dlatego proszę wybacz mi-zrobił smutną minę.
-Może robię to zbyt szybko, ale jesteś taki słodki, że nie umiem się na ciebie gniewać-roześmiałam się i poczochrałam jego włosy.
 Następnie przekroczyłam próg kuchni, gdzie wpadłam na nikogo innego jak na Malik'a. Ostatnio jakoś plącze się pod nogami, a mi wcale nie jest to na rękę. Mam co do niego mieszane uczucia, pomimo tego, że bardzo go lubię. Nie wiem co on tak naprawdę ode mnie oczekuje, a nie ukrywam chciałabym to wiedzieć. Wbiegłam po schodach na piętro kierując się do mojego pokoju, który dzieliłam z przyjaciółką. Od razu podeszłam do szafy wyciągając świeże ciuchy i kosmetyczkę z dość sporej torby. Weszłam do pomieszczenia zwanego łazienką i odkręciłam korek z ciepłą wodą, a ta natychmiast zaczęła ściekać do wanny. Zdjęłam bluzkę i szorty, które miałam na sobie i wskoczyłam do wody. Odrobina relaksu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, dlatego postanowiłam poświęcić na to trochę więcej czasu, szczególnie dlatego że nie mam nic lepszego do roboty, więc czemu nie? Leżąc w wannie rozkoszowałam się ciepłem opatulającym moje ciało, ale niestety co dobre szybko się kończy. Umyłam się jeszcze i niechętnie wyszłam z wanny. Wytarłam moje ciało ręcznikiem, by potem posmarować je balsamem o zapachu truskawki i ubrać się w przygotowane wcześniej ciuchy.
Rozczesałam jeszcze szybko włosy i wysuszyłam je, pozostawiając rozpuszczone. Już w pełni gotowa wyszłam z łazienki i podeszłam do łóżka, gdzie spoczywała Oliwia. Siadając niedaleko niej sięgnęłam do szuflady szafki nocnej, gdzie znalazłam ładowarkę od mojego telefonu. Włożyłam ją do kontaktu, a drugą końcówkę kabla podłączyłam do urządzenia. W tym czasie moja towarzyszka zdążyła zniknąć za drzwiami łazienki, a ja po wykonanej czynności wyszłam z pokoju i zeszłam po stopniach w dół. Usiadłam na kanapie w salonie i gapiłam się w telewizor, który wcześniej włączyła Danielle, jeśli się nie mylę. Dziewczyna siedziała teraz ze słuchawkami w uszach i zamyślona nie zwróciła nawet na mnie uwagi, dlatego też ja postanowiłam jej nie przeszkadzać. Dziewczyna jednak po chwili wróciła do świata rzeczywistego i odwróciła się w moją stronę zdejmując i wyłączając urządzenie.
-My się chyba jeszcze nie znamy, prawda? Jestem Danielle-dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i wystawiła rękę w moją stronę co ja oczywiście odwzajemniłam i lekko uścisnęłam jej dłoń dopowiadając tylko moje imię.
-Ty jesteś dziewczyną Liam'a, tak?-zapytałam jakby lekko zdezorientowana.
-Tak, tak.
-Miły chłopak, pasujecie do siebie-pochwaliłam
-Nie powiem, że nie jest miły, ale w związkach bywa różnie-uśmiechnęła się lekko-Powiedz lepiej jak tam z Zayn'em.
-Z Zayn'em??-zapytałam, teraz już na prawdę nie wiedząc o co chodzi.
-No nie udawaj, na pierwszy rzut oka widać jak bardzo się mu podobasz, a muszę ci powiedzieć, że Malik też jest bardzo miłym i dobrym chłopakiem-dziewczyna powoli wyjaśniła o co jej dokładnie chodziło.
-Nie wątpię, ale nie jestem pewna czy...-nie było dane mi dokończyć.
-Dan czy ty mnie właśnie obgadujesz?-usłyszałam głos Zayn'a.
-Słyszałeś? Wszystko?-wydawała się trochę zakłopotana.
-Taa, słyszałem. Wszytsko!!-chłopak prawie się wydarł, a po moich plecach przeszły ciarki.
-To powinieneś być mi wdzięczny. Sam byś jej tego nie wyznał-dziewczyna roześmiała się i podnosząc swój tyłek z kanapy szepnęła do mnie-Musisz jeszcze wiedzieć, że Zayn jest też trochę nieśmiały, jeżeli bierze coś na poważnie-i już jej nie było.
Chłopak stał jak kołek, układając sobie pewnie w głowie to co powiedziała mi Peazer, ale na szczęście oprzytomniał i przerwał tą niezręczną ciszę.

-Nie słuchaj jej. Ona jak zwykle papla głupoty na lewo i prawo. Chce mi zrobić na złość, ale jej nie wychodzi. Później się z nią policzę-uśmiechnął się nieśmiało i wyszedł z pokoju, a ja zostałam sama jak palec nie wiedząc zupełnie co o tym wszystkim myśleć...


Z perspektywy Zayn'a

Wyszedłem szybko na zewnątrz nie mogąc uwierzyć co się stało. Danielle wszystko zepsuła, a ja wyszedłem na totalnego kretyna i tchórza. Czemu ja muszę sobie tak utrudniać w życiu? W sumie Dan mi pomogła, a to ja wszystko zepsułem nie przyznając się do tego co tak naprawdę czuje. Przecież to nie jest nic złego, każdy człowiek ma uczucia i każdy ma prawo się zakochać. Tylko zupełnie nie wiem czemu się tak przestraszyłem, kiedy usłyszałem o czym one rozmawiają. Nigdy taki nie byłem, nigdy nie bałem się powiedzieć drugiej osobie o moich zamiarach wobec niej. W tym przypadku nie umiałem. Obawiałem się tego co czuje do mnie Natalie. Może Peazer ma racje? Może odbieram to uczucie tak jak nigdy tego nie robiłem? Może biorę to na poważnie?
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, wiem że nie dodawałam rozdziału już prawie przez miesiąc. Wiem także, że ten rozdział jest bardzo krótki, ale zapewniam, że pomimo iż mam teraz ferie, to czasu jest bardzo mało. Postaram się kiedyś odwdzięczyć i napisać mega długi rozdział, ale na pewno nie będzie to w najbliższym czasie. Teraz zadowalać będę was tylko takimi rozdziałami, jeżeli w ogóle was zadowalam. Jak się podoba rozdział? Według mnie jest tandetny, ale tylko na tyle mnie teraz stać, bo zupełnie nie wiem o czym pisać. No ale początki są trudne. 

Buziaki
Daria :**

PS. Przepraszam za błędy. 


niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 7



-Nie wiem czy dobrze robię...-zawahałam się-ale niech będzie, ja się zgadzam. Musisz jeszcze zapytać Oliwię.
-Okey, ale ja już muszę spadać, pogadasz z nią?-popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-No dobra idź już, zadzwonię jeszcze potem do Niall'a-uśmiechnęłam się.
-A czemu nie do mnie?
-Spadaj!!-krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką leżącą na łóżku, a ten z wielkim krzykiem wybiegł z pokoju, natomiast ja wróciłam do łazienki.


                                                                          ***

Ostatnie dni spędziłam w domu z Oliwią. Myślę, że nasza przyjaźń na tym zyskała, ponieważ w końcu miałyśmy czas, żeby na spokojnie porozmawiać. W Polsce było to niemożliwe. Szkoła, nauka, zajęcia pozalekcyjne, dom, obowiązki to nie są jedyne rzeczy, które stawały nam na przeszkodzie. W Londynie natomiast byłyśmy na wakacjach i wcale nie śpieszyło nam się do obowiązków, a jeżeli już trzeba było coś zrobić to robiłyśmy to razem. Często odwiedzali nas chłopcy i El, by omówić wszystkie punkty naszego wyjazdu. Muszę przyznać, że Eleanor to bardzo miła, wesoła i zawsze skłonna do pomocy dziewczyna. Louis ma wielkie szczęście, że na nią trafił. Ostatnio bardzo polubiłam też Zayn'a. Tak jak już sobie postanowiłam, poznałam go lepiej i muszę stwierdzić, że wcale nie jest taki zły. Na dłuższą metę wydaje się być przyjazną i zabawną osobą, zresztą cały ich zespół nie wiele się od siebie różni pod tym względem. Czasami zachowują się jak małe dzieci i tak naprawdę to tylko wzrost i wiek ich usprawiedliwia od tego, żeby przypadkiem nie pomylić ich z  jakimś dzieckiem w sklepie z zabawkami.

Kiedy tylko otworzyłam oczy zorientowałam się, że nie leże w swoim cieplutkim łóżeczku. Siedziałam w samochodzie między Oliwią, a Zayn'em. Moja przyjaciółka siedziała z głową na szybie i z zamkniętymi oczami wsłuchiwała się w dźwięki piosenek wydobywających się z jej czarnych słuchawek, zaś Zayn z zawziętością wpatrywał się w krajobrazy za oknem. Rozmyślałam tak jeszcze długo do puki nie przypomniało mi się, że moja głowa spoczywa na ramieniu chłopaka. Szybko wybrnęłam z tej sytuacji, gwałtownie podnosząc głowę na co Malik spojrzał na mnie i cicho się roześmiał. Nagle poczułam jak wszystko zawirowało mi w żołądku i jedyne słowa, które dałam radę wyrzucić były skierowane w stronę Lou, który kierował pojazdem.
-Możemy się zatrzymać?
Wtedy chłopak gwałtownie zahamował i skręcił na mały podjazd, który znajdował się na uboczu. Dziękowałam Bogu, że on tam był, gdyby nie to niechcący zabrudziłabym autko Tomlinson'a z czego nie byłby chyba zadowolony. Szybko wyskoczyłam z samochodu i wbiegłam w głąb lasu, by znaleźć się jak najdalej od tych nieprzyjemnych zapachów spalin. Schyliłam się nieco, opierając ręce na kolanach, które kołysały się lekko na boki. Głęboko odetchnęłam, wdychając świeże powietrze przez nozdrza, aż do płuc.
-Wszystko w porządku?-uniosłam głowę i zobaczyłam szczupłą sylwetkę dziewczyny Louis'a.
-Tak, wszystko okey-mruknęłam ze szczerym uśmiechem na ustach-Fałszywy sygnał. Mam chorobę lokomocyjną i zapomniałam wziąć tabletki.
-Będziemy jechać jeszcze około dwudziestu minut-zakomunikowała podając mi do ręki małą butelkę wody mineralnej.-Napij się przynajmniej.
Wykonałam grzecznie polecenie brunetki i razem wróciłyśmy do pojazdu. Dalsza droga przebiegła bez żadnych komplikacji i w zadziwiająco szybkim czasie dotarliśmy na miejsce. Wszyscy wyszli z samochodu i zaczęli wyciągać swoje bagaże z bagażnika. Podeszłam bliżej i już chciałam złapać za ucho od mojej torby, gdy ktoś mnie uprzedził. Tym kimś okazał się Malik, który po wykonanej czynności ruszył w kierunku domku. Podążyłam jego drogą i zatrzymałam się tuż obok Danielle.
-A więc są trzy pokoje dwuosobowe i jeden trzyosobowy-przewodniczył Louis-Wychodzi na to, że w dwuosobowych będą Dan z Liam'em, ja z El i Nat z Oliwią, a chłopaki w trzyosobowym.
-A kto ci powiedział, że ja nie chce być na przykład z Natalie?-burknął Harry i spojrzał się na mnie z chytrym uśmieszkiem.
-A kto ci powiedzi, że Nati chce być na przykład z tobą?-wtrącił Zayn-Wydaje mi się, że powinniśmy zostać przy propozycji Louis'a.
-Mi też się tak wydaje-rzucił Niall.
-To może teraz chodźmy się ogarnąć i za pół godziny wychodzimy na plażę, co wy na to?-głos zabrała Eleanor.
-To jest świetny pomysł-poparłam ją-To za trzydzieści minut w tym miejscu.
Wszyscy się rozeszli, a ja ruszyłam w stronę Malik'a i wyrwałam mu z dłoni mój bagaż, a następnie wbiegłam po drewnianych schodkach do środka. Salon był nieduży. Mieściła się tam sofa i barek, a na ścianie wisiał telewizor. Dalej znajdowała się również mała kuchnia w której były wszystkie niezbędne rzeczy do przygotowania posiłku. Weszłam po schodach na górę i wtedy z jednego z pokoi wychyliła się blondynka.
-Nati, chodź. Tu jest nasz.-krzyknęła w moją stronę.
Poszłam w kierunku Oliwi. Nasz pokój był nawet spory. Stały tam dwa łóżka, które już teraz zostały połączone przez moją przyjaciółkę. Była tam też duża szafa, do której włożyłam moją torbę, od razu po wyjęciu czystych ciuchów i stroju kąpielowego. Uznałam, że jest tak piękna pogoda, iż grzechem byłoby ją zmarnować.
-Będziesz się ze mną opalać?-spytałam dziewczyny, która też wyciągała coś ze swojego plecaka.
-Taak!-odpowiedziała uradowana-W końcu zmądrzałaś.
-Lepiej się tak nie ciesz.-fuknęłam i weszłam do łazienki-Mogę łatwo zmienić zdanie.
Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam do kabiny. Szybki prysznic dobrze mi zrobił. Po wyjściu nasmarowałam moje nogi olejkiem i założyłam mój nowy strój.
Na to zarzuciłam krótkie dżnsowe spodenki i biały top, a włosy związałam w luźnego koka. Wyszłam z pomieszczenia i chwyciłam za moją torebkę plażową, by włożyć tam krem na opalanie i inne najpotrzebniejsze rzeczy. Na koniec założyłam już tylko japonki i gotowa czekałam, aż moja towarzyszka skończy się przebierać.
-Już jestem.-usłyszałam znajomy mi głos i mozolnie podniosłam swoje cztery litery z wygodnej, miękkiej pościeli.-Możemy wychodzić.
Zbiegłyśmy po schodach i wyszłyśmy na podwórko. Na ganku stała ławka, na której siedział mój kochany kuzyn z bluzą, ręcznikiem i butelką wody w ręce. No i nie mógł zapomnieć oczywiście o żelkach. Nie pamiętam czy on od zawsze był takim żarłokiem, czy obudziło się to w nim dopiero teraz.
-Chcesz jednego?-pytanie, które padło z jego ust i ręka z paczką żelek skierowana była w moją stronę-Tylko nie mów nikomu, że ci dałem-wyszeptał.
-Nie dziękuje Horan'ku-wyszeptałam z uśmiechem tak samo jak on-Zjedz sam.
-Jak chcesz-ponownie szepnął i wrócił do swojej czynności, która sprawiała mu tyle frajdy.
Za kilka minut na dole pojawiły się również Eleanor i Danielle z Liam'em i Louis'em. Czekaliśmy już tylko na Harry'ego i Zayn'a, ale oni też nie długo zjawili się na dole. Wszyscy razem ruszyliśmy ścieżką pomiędzy drzewami. Ogółem znajdowaliśmy się w lesie, ale pomimo tego, że większość naszego terytorium zajmowały drzewa i krzewy to i tak było cholernie ciepło i słonecznie. Całą wycieczką kierował Harry, który podobno jako jedyny najlepiej znał drogę nad jezioro. Ja osobiście powoli zaczynałam w to wątpić, bo szliśmy już około czterdziestu minut. Nogi bolały mnie coraz bardziej i z minuty na minutę robiło się bardziej gorąco.
-Harry jesteś pewien, że dobrze idziemy?-krzyknęła Danielle, która szła zaraz za mną-Chce tam dotrzeć przed zmrokiem i jestem pewna, że nie tylko ja.
-Wiesz, wydaje mi się, że zaraz powinniśmy być na miejscu-mruknął-Nie martw się, wilki cię nie zjedzą.


                                                                              ***

-No w końcu!-krzyknęliśmy uradowani, gdy ukazał nam się ten piękny widok.
Cały horyzont pokrywała tylko błękitna tafla wody, piasek i drzewa.
-Nie wiem jak ty, ale ja odrazu idę się kąpać-krzyknęła uradowana Oliwia.
-Ja jednak nie jestem tym zainteresowana i więcej mnie nie namawiaj-odpowiedziałam krótko.
Przeszliśmy jeszcze kawałek plażą, żeby znaleźć się na przeciwko pomostu. Rozłożyłam swój ręcznik na piasku i zaczęłam powoli zsuwać z bioder spodenki, a następnie wysunęłam nogi w przód siadając w stronę słońca.
-Nawet sobie nie żartuj dziewczyno-powiedziała blondynka rozkładając  ręcznik koło mojego-Mówiłaś, że będziesz się opalać i mówiąc to miałaś na myśli tylko nogi?
-Tak? Wiele razy ci powtarzałam, że nie podoba mi się moje ciało-odsapnęłam.
-Natalia!-dziewczyna wykrzyczała moje imię-Jesteś chuda jak patyk. Obiecałaś mi, że nie będziesz się już odchudzać.
-Przecież dotrzymuje obietnicy! O co ci chodzi?-jak dobrze, że reszta naszej 'załogi' nie rozumie naszej rozmowy.
-Chodzi mi o to, że mając tak płaski brzuch i zgrabne, długie nogi powinnaś nie przejmować się opinią innych-zaczęła-Jak ty chcesz zostać modelką skoro sama się sobie nie podobasz?-dokończyła i odeszła w stronę jeziora gdzie bawiła się  już reszta grupy.
Nie tracąc czasu ściągnęłam koszulkę i ułożyłam się na brzuchu. W końcu moja przyjaciółka ma chyba racje. Ona zna mnie najlepiej i wydaje mi się, że mogę jej zaufać. Postanowiłam, że będzie jeszcze czas na kąpiele i dziś zajmę się tylko wylegiwaniem na kocu. Bardzo lubię lato i mogłabym leżeć tak przez cały dzień. To jest najlepszy sposób na odpoczynek- leżenie i wygrzewanie się na słońcu. Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w śpiew ptaków. Było tak przyjemnie, że jak zwykle mogłabym nigdy z tamtąd nie wychodzić. Niestety tą rozkosz przerwały nieprzyjemne, zimne kropelki wody, które opadły na moje plecy.
-Wariatko, mówiłam ci już, że nie wchodzę dziś do wody, zrozumiesz to w końcu?-warknęłam przez zęby.
-Może to ja się mylę, ale wydaje mi się, że nie wyglądam na wariatkę-usłyszałam męski, zachrypnięty głos i gwałtownie odkręciłam głowę w stronę, z której dochodził ten dźwięk.
-Aa, to ty Zayn...Sorry-wymamrotałam cicho.
-Chodź do nas, nie siedź tu sama-zawołał na odchodne i pobiegł w kierunku wody z wielką piłką plażową. Niechętnie wstałam z ręcznika i stawiając stopy na gorącym piasku weszłam na drewniane deski pomostu. Stawiając nogę za nogą powoli znalazłam się w miejscu gdzie Zayn, Niall, Oliwia i cała reszta grali w najlepsze. Usiadłam na pomoście zamaczając stopy w chłodnej, ale przyjemnej wodzie. Wpatrywałam się w krajobraz i nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za nogi. Potem znalazłam się w wodzie, zaczęłam się dławić i histerycznie machać rękoma. Próbowałam wydostać się na powierzchnię na dłużej niż pięć minut, ale bez rezultatów. Kiedy znów zanużyłam się pod wodę poczułam na nadgarstkach czyjeś dłonie, które potem mocniej pociągnęły mnie w górę i wynurzyły spod wody. Momentalnie znalazłam się w ramionach Zayn'a. Cały czas się trzęsłam i nie mogłam uspokoić oddechu. To co teraz przeżyłam było nie do opisania. Chłopak delikatnie pogładził moją twarz i powoli postawił mnie na ziemi.
-Spokojnie, już dobrze-szepnął mi do ucha.
-Dlaczego ona...-usłyszałam głos Styles'a.
-Ona nie umie pływać idoto!-wydarła się na niego Oliwia-Lepiej najpierw się zastanów zanim znów zrobisz coś głupiego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heej, sorka że tak długo kazałam wam czekać, ale w tamtym tygodniu nie chcący usunęłam rozdział, który miałam dodać. Dziś może trochę późno, ale jestem z nowym. ;) Jak się podoba? Bo mi osobiście nie najlepiej i wydaje mi się, że jest krótszy niż pozostałe. :/
 
Buziaki
Daria :**
 
PS. Przepraszam za błędy. <3